piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 9

*Oczami Liama*
-Niall idź po drzewo na tył domu. Harry po jedzenie, Lou po koce i gitarę, a ja i Tala pójdziemy po alko do piwnicy.-przydzieliłem zadania i każdy ruszył w swoją stronę. Razem z Talą skierowaliśmy się do piwnicy, w której było pełno rupieci, między innymi nasze rowery, stół bilardowy itp. Skierowałem się do drugiego pomieszczenia. Usłyszałem trzaśnięcie drzwi. Za chwilę w progu pomieszczenia w którym się aktualnie znajdowałem pojawiła się oszołomiona Tala.
-Co jest?-zapytałem, widząc jej minę, która wyglądała jakby przed chwilą zobaczyła ducha.
-Cyba mamy problem...-popatrzyłem na nią pytająco-klamka się urwała...
-Co?! Ale jak to? Myślałem, że takie akcje dzieją się tylko w filmach.
-No to poczujesz się jak w filmie- powiedziała,a  ja wybuchnąłem śmiechem.
-Co cię tak bawi?- zapytała zdezorientowana.
- To zachowujmy się jak w każdym filmie. Co ty na to?
-Okej. To chyba na początek powinniśmy zacząć się dobijać do drzwi z głupią nadzieją, że ktoś nas usłyszy -.- - jak powiedziała tak zrobiliśmy, jednak na marne. Nikt nas nie usłyszał, jakoś nie byłem zdziwiony... Zrezygnowani usiedliśmy przy stole do bilarda.
-Zagramy?-zaproponowałem.
-Ale ja nie umiem. Chociaż rodzice twierdzą, że skoro chodzą od 2 lat co tydzień na bilard to powinnam sobie nieźle radzić- wywróciła oczami- na szczęście nie musiałam nigdy tego robić przy nich, bo była by niezła wtopa ; D
-Zapewne umiesz grać. Skoro chodziłaś żeby grać...
-Tyle, że mnie tam tak jakby nie było... To była tylko wymówka dla rodziców.
-No pięknie! Czego ja się tu dowiaduję- zaśmiałem się- to gdzie ty w tym czasie byłaś?
-Tu i tam się bywało, z przyjaciółmi, między innymi z Mariką. Ty chyba nie myślałeś, że jestem taka spokojna zawsze?- wybuchnęła śmiechem.
-No nie, ale nie przypuszczałem też, że z ciebie takie ziółko!
-Oj tam, oj tam. Ty zawsze jesteś taki opanowany?- zapytała z chytrym uśmiechem.
-Ja? Ja jestem niezłym urwisem!-zatwierdziłem ją.
-Ty? Nie wierzę ci!- zaczęła się śmiać.
-Tak? To patrz!
 Podszedłem do niej i zacząłem ją całować. Po chwili się od niej oderwałem i popatrzyłem w jej oczy.... Nie mogłem się im oprzeć i ponownie rozpocząłem pocałunek. Uniosłem ją i posadziłem na stole do gry. Błądziła swoimi dłońmi w moich, a ja po jej plecach. Oplotła mnie swoimi nogami, jeszcze bardziej mnie do niej przyciągając. Ściągnąłem z niej koszulkę, a ona nie pozostawała mi dłużna. Zacząłem rozpinać jej guzik przy spodniach, kiedy nagle drzwi z hukiem się otworzyły i do piwnicy wlecieli chłopcy... No, nie powiem, niezły moment sobie wybrali na ratowanie nas -.- Tala odepchnęła mnie od siebie i zakryła się swoją koszulką, po czym oblała się rumieńcem. Chłopacy dalej stali jak wryci w drzwiach, z otwartymi buziami. Tala ubrała się i opuściła pomieszczenie mijając stojących w drzwiach. Harry potrząsnął głową i ruszył za nią. Po nim ogarnął się Louis, który wymijając mnie wziął piwo i wyszedł, a Niall powielił jego czyny. Uśmiechnąłem się do nich i wyszedłem. Ogniska nie rozpoczęliśmy.
*Oczami Harrego*
Tala i Liam długo nie wracali. Zaczęliśmy się trochę martwić. Najpierw Marika i Zayn, teraz oni... Byliśmy ciekawi tego czy dalej są w piwnicy i poszliśmy w tamtym kierunku. Z trudem otworzyliśmy drzwi, a kiedy nam się udało stanęliśmy jak wryci. Zobaczyliśmy Talę i Liama w dość niezręcznej sytuacji, mianowicie całujących się i to bez koszulek. Otworzyłem buzię ze zdziwienia. Oderwali się od siebie kiedy nas zobaczyli. Tala zaczerwieniła się i ubrała koszulkę, po czym wybiegła z piwnicy. Poszedłem za nią. Chociaż byłem na nią zły, to chciałem z nią porozmawiać i wysłuchać jej wersji, nie wierzę, żeby to była tylko jej wina...Pobiegła do lasu. Nie mogłem jej dogonić, ale później odnalazłem ją, siedzącą na kamieniu. W dłoni miała papierosa. Chociaż wiedziałem, że ją to zabija, wyglądał podczas tej czynności tak seksownie, że aż przygryzłem dolną wargę... Harry! Debilu, weź się ogarnij -.- Usiadłem obok niej i milczałem. Byłą smutna, a ja miałem zamiar ją rozweselić. Zacząłem szturchać ją ramieniem. Nie zareagowała, więc nie przestawałem. Po kilku minutach takiego szturchania widziałem, że ma dość.
-Chamski podryw? Zawsze spoko! Ale nie dzisiaj, loczek.- powiedziała. Uśmiechnąłem się na je słowa.
-Co jest Tala? Co cię tak męczy?- zapytałem niepewnie. Milczała, więc wznowiłem moje szturchanie.
-Jak ci powiem, to przestaniesz?- zapytała poirytowana. Skinąłem głową,a ona zaczęła swoją opowieść.
Powiedziała mi, że przed przylotem tutaj, spotykała się z chłopakiem, który po szybkiej znajomości z nią stwierdził, że nie chce się wiązać, tylko bawić. Zranił ją tym bardzo, ponieważ ona coś do niego czuła. Postanowiła to samo co on. Nie chciała się angażować, aby nikt więcej nie zranił jej tak jak on. Wytłumaczyła mi, że to z Liamem było przypadkowe. On chciał jej coś udowodnić. Nigdy nie spodziewałem się po nim czegoś takiego, ale wierzyłem jej. Powiedziała mi też, że mieli zostać przyjaciółmi, a teraz sama nie wie, co zrobić. Dziewczyna mówiąc to była zdenerwowana, a jej oczy się zaszkliły, jednak nie dała upustu łzom. Pod koniec przytuliłem ją i powiedziałem, że to nie jej wina i ma się niczego nie obawiać. Po raz pierwszy, podczas rozmowy ze mną się uśmiechnęła. Podziękowała mi. Kiedy ochłonęła wróciliśmy do domu. Wszyscy byli w swoich pokojach. My też udaliśmy się do naszego. Byliśmy już w łóżku, wyczułem, że się trzęsie. Nie wiedziałem czy ze zdenerwowania, czy z zimna. Nie zastanawiałem się nad tym i przytuliłem ją do siebie, szepcząc, że zawsze może na mnie liczyć. Wtuliła się we mnie i cicho załkała. Zacząłem gładzić ją po głowie, aż w końcu zasnęła.
*Oczami Zayna*
Obudziłem się nad ranem i wpadłem na pomysł, jeżeli znajdziemy gdzieś nasze wskazówki z wczorajszej gry , to wrócimy do domu. Obudziłem  Marikę i zaczęliśmy szukać. Nie myliłem się. Szybko znaleźliśmy się przed drzwiami naszego domu i wbiegliśmy do środka. Pierwsze co zrobiliśmy to poszliśmy do kuchni, żeby coś zjeść. Nawet nie wiem co by na naszym miejscu zrobił Niall po takiej wielogodzinnej głodówce...
-Robisz kanapki, a ja kawę- rozporządziła Mar.
-A co za to dostanę?
-Kawę?
-Nieeeee- odpowiedziałem.
-Jak wolisz  mogę ci zrobić herbatę, kakao, albo sok.- powiedziała z uśmiechem.
-Wolałbym coś innego.- uśmiechnąłem się cwaniacko.
-Na ten przykład co?- zapytała.
-No nie wiem.... długą kąpiel w twoim towarzystwie!- powiedziałem z chytrym uśmiechem.
-To ja już sobie wolę zrobić te kanapki...
-Oj no weź, przecież w stroju kąpielowym -.- Za kogo ty mnie masz?
-Za okrutnika, który po ciężko spędzonej z nim nocy nie chce mi nawet kanapek zrobić!- powiedziała z wyrzutem.
-Ale przecież to będzie tak samo jakbyśmy kąpali się w basenie, oj no nie daj się prosić- zrobiłem maślane oczy. Widziałem, że się waha, ale zgodziła się. Zrobiłem kanapki, a ona kawę i poszliśmy pod prysznic.
-Nie wiedziałam, że masz tatuaże- powiedziała, kiedy znaleźliśmy się w kabinie.
-Fascynują mnie, więc mam kilka. A ty masz jakiś?-zapytałem, a ona nieśmiało pokiwała głową- Serio? Fajnie? Gdzie? Nie widziałem, a przecież jesteśmy prawie nadzy... Pokażesz mi?- zasypałem ją pytaniami. Szatynka lekko uchyliła przód swoich bokserek i ujrzałem drobny napis 'Nic dwa razy się nie zdarza, wykorzystaj więc każdą chwilę i nigdy nie żałuj podjętych decyzji' uśmiechnąłem się i ją pocałowałem. Zakończyliśmy naszą kąpiel i owinięci w same ręczniki położyliśmy się na miękkim łóżku. Kiedy już prawie zasypialiśmy do naszego pokoju wleciał uradowany Niall wrzeszcząc od samego progu.
-O! Wróciła nasza zaginiona parka! Jak tam noc w lesie? Liam, Tala, Harry, Lou, chodźcie tu!- do naszego pokoju zbiegli się wszyscy, a Tala wrzeszcząc coś zapewne po polsku, bo nie zrozumiałem, wryła się między nas i zaczęła ściskać Mar. Po chwili dziewczyny wstały, Marika założyła na siebie ubrania i biorąc leżące na komodzie papierosy wyszła z Talą przed dom.
*Oczami Mariki*
Pogodziłam się z Zaynem w lesie. Wytłumaczyliśmy sobie wszystko. Kiedy się wspólnie kąpaliśmy zapytał mnie czy mam tatuaż. Nie lubię go pokazywać, jest on tylko dla mnie, aby uświadamiać mi, żebym nie żałowała w życiu a ni jednej chwili. Zayn po zobaczeniu mojego tatuażu pocałował mnie. Nie wiedziałam co to ma znaczyć. Później postanowiłam nadrobić zaległości z przyjaciółką. Opowiedziałam jej o wpadce z Lou, a ona mi o przygodzie z Liamem. Wiedziałam, że to dla niej bolesne. Nie chciałyśmy, aby chłopcy może postrzegali nas za jakieś puszczalskie panienki. Za chwilę dołączył do nas Zayn również odpalając szluga i oznajmiając, że bierzemy namioty i idziemy nad jezioro. Tala popatrzyła na niego z wyrzutem. Nie wiedziałam o co jej chodzi.
-Teraz to macie namioty, tak?- powiedziała w końcu. Zayn spuścił wzrok i zaczął nerwowo pogwizdywać.
-Zemścimy się!- powiedziałam i weszliśmy do środka, aby spakować potrzebne nam rzeczy. Obładowani torbami ruszyliśmy pieszo przez las, gdyż do jeziora nie było daleko. Sama się o tym przekonałam goniąc Lou. Dotarliśmy na miejsce. Rozmieszczenie w namiotach było takie samo jak w pokojach. Tym razem Tala już nie protestowała. Ja w sumie też nie, ale miałam nadzieję, że tę noc spędzę w wygodnym łóżku, a nie jak poprzednią w lesie. Przynajmniej tym razem mieliśmy materac, więc nie mogłam aż tak narzekać.
________________________________________________________________________
Nie wiem czy dodam w sobotę i niedzielę jakiś rozdział bo mam szlaban i nie wiem czy uda mi się wejść na kompa -.-

czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdział 8

Od razu przepraszam, bo krótki ;<
__________________________________________________________________
*Oczami Louisa*
Obudziłem się z niecnym planem obudzenia tych wszystkich śpiochów. Postanowiłem zacząć od Nialla, na resztę później coś wymyślę. Wszedłem do pokoju blondyna i nachylając się nad jego uchem słodko powiedziałem.
-Niall, Harry zjadł wszystkie twoje ulubione ciasteczka.
-Taaa, a Zayn zapomniał wziąć twoich marchewek z domu- wymamrotał na wpół śpiący, po chwili jednak zrozumiał powagę sytuacji jak z procy wyskoczył z łóżka krzycząc-Co?! Moje ulubione z czekoladą i orzechami?! Już nie żyje !- zdenerwowany chłopak pobiegł do pokoju Hazzy, a ja turlałem się ze śmichu po podłodze, jednak opanowałem się, kiedy dotarły do mnie wypowiedziane przez Nialla słowa 'A Zayn nie zabrał twoich marchewek' uśmiech ustąpił z mej twarzy, bo pojawiła się na niej mordercza mina. Moje oczy zrobiły się jak piłeczki do ping ponga. Ruszyłem do pokoju mulata wrzeszcząc.
-Zaynie Javaadzie czy jak ci tam na to twoje przeklęte drugie imię Maliku !- chłopak momentalnie zerwał się na równe nogi stając na łóżku z podniesionymi do góry rękami w geście poddania się, budząc przy tym dziewczynę. Ja jednak pociągnąłem go za nogę, a ten upadł z powrotem na łóżko, a ja na nim usiadłem.
-Ja nic nie zrobiłem, przysięgam!- tłumaczył się.
-Zamknijcie się ! Ja chce spać! Idźcie sobie gdzie indziej!- darła się na nas Marika.
-Ale on nie wziął moich marchewek!- powiedziałem rozżalonym głosem.
-Co?! Tylko dlatego miałeś czelność mnie obudzić?- wykrzyczała już mocno na nas wkurzona.
Popatrzyła na mnie rozwścieczonym wzrokiem a ja nie zastanawiając się ani chwili dłużej ruszyłem biegiem w stronę wyjścia, a ona za mną. Wybiegłem z domu kierując się w stronę lasu i jeziora, które się w głębi niego znajdywało. Cały czas oglądałem się za siebie, ale widząc wciąż goniącą mnie Marikę nie ustawałem w biegu. W końcu dotarłem do mojej miejscówki i zmęczony usiadłem na hamaku, który był rozwieszony pomiędzy drzewami. Dziwne, czyżbym ją zgubił? Po chwili upadłem na ziemię, a nad sobą usłyszałem tylko śmiech Mariki. Szybko wstałem, otrzepałem się, a ona się opanowała, po czym rzekła.
-No to się odwdzięczyłam- uśmiechnęła się, a ja się jej badawczo przyglądałem- Co jest Lou...- nie dokończyła, gdyż zacząłem ją całować. Opierała się na początku, ale później zaczęła odwzajemniać mój pocałunek. Było coraz bardziej namiętnie. Chwyciła moją twarz w dłonie, a ja złapałem ją za pośladki podnosząc do góry i opierając o najbliższe drzewo. Miała na sobie tylko za duży T-shirt i bokserki, ja natomiast byłem już ubrany. Powoli zaczęła ściągać ze mnie koszulę, by za chwilę pozbyć się spod spodu koszulki na ramiączkach. Zacząłem podnosić do góry jej podkoszulek, kiedy z oddali rozległ się znajomy nam głos.
-O tu jesteście! Już myśla...- nie dokończył oszołomiony naszym widokiem Zayn.- To ja może nie będę przeszkadzał.- powiedział znikając za drzewami. Chciałem kontynuować, ale Mar się ode mnie odsunęła.
-Chyba też już powinniśmy wracać- uśmiechnęła się- Zaczynam robić się głodna...- pogładziła się po brzuchu.
-Okej, poczekaj, tylko pozbieram moją górną część garderoby- uśmiechnąłem się zakładając na siebie koszule i chwytając ją za rękę i kierując się w stronę domu.
-Nie wiedziałem, że masz tatuaż- lekko się zarumieniła na te słowa.
-Hmmm.... No tak, mam, nie myślałam że zauważysz... Mało osób go widziało.
-Czyli miałem ten zaszczyt- uśmiechnąłem się uroczo.
-Powiedzmy, że tak- odpowiedziała krótko.
-Dlaczego tak mało osób go widziało?- zagadnąłem po chwili ciszy.
-Zapewne, dlatego, że jest w mało widocznym miejscu- odparła.
Chciałem jeszcze coś powiedzieć, ale staliśmy już przed domem.
*Oczami Harrego*
Do mojego pokoju wbiegł Niall, krzycząc coś niezrozumiale, usłyszałem tylko coś o jakichś ciasteczkach i że mam mu je odkupić. Przewróciłem się na drugi bok i zobaczyłem Talę, która pytająco na mnie popatrzyła, powiedziałem tylko bezgłośne 'nie wiem' i zamknąłem oczy. Ona kiwnęła głową i ruszyła do łazienki, a ja po chwili dotarłem do kuchni. Był tam tylko Liam i Niall. Nie pytając o resztę zrobiłem sobie kilka kanapek z nutellą, które szybko zniknęły z talerza za sprawą Tali. Nie protestując zrobiłem nam jeszcze kakao. Do domu wszedł Zayn, jednak nic nie mówiąc poszedł w stronę swojego pokoju. Chwilę później przyszli też Lou i Mar. Dziewczyna zaparzyła sobie kawę i również ruszyła w stronę pooju. Louis stwierdził, że mu się nudzi i zaproponował grę w podchody. Wszyscy się zgodziliśmy, a Tala poszła oznajmić nasze plany nieobecnej przy nas dwójce.
*Oczami Zayna*
Kiedy zobaczyłem JĄ w lesie z Lou, coś we mnie pękło. To nie był miły widok, ani miłe uczucie, nawet nie wiem czym spowodowane. Czułem się głupio widząc tą sytuację. Jednocześnie było mi smutno, bo nie oczekiwałem takiego przebiegu wydarzeń. Znalazłem się w domu. Z powrotem wróciłem do łóżka, po chwili ktoś wszedł do pokoju. To była Marika, ale nie odzywała się do mnie, w ręce trzymała kubek z kawą. Popatrzyłem na nią błagalnym wzrokiem, a ona mi go podała. Dalej milczeliśmy. Nie miałem zamiaru póki co się do niej odzywać, musiałem to sobie przemyśleć zanim palną coś głupiego. Do pokoju zapukała Tala oznajmiając, że gramy w podchody. Marika ubrała w końcu dresy, wzięła bluzę i wyszła z pokoju, poszedłem w jej ślady. Przydzielono nas do drużyn: ja, Marika, Liam i Niall, w drugiej była Taka, Harry i Louis. Dzięki Bogu nie musiałem być z nim w jednej drużynie. Nasza czwórka się chowała. Oddaliliśmy się dosyć daleko od domku i zniknęliśmy w otchłani lasu. Liam i Niall układali wskazówki a my poszliśmy schować zadanie. Kiedy skończyliśmy chłopaków nie było przy nas. Dalej się do siebie nie odzywaliśmy. Postanowiliśmy ich poszukać, jednak w rezultacie sami się zgubiliśmy, a zaczęło się powoli ściemniać. Żadne z nas nie wzięło telefonu. Marika zrezygnowana usiadła na jakimś wystającym korzeniu i zaczęła.
-Zayn, dlaczego się do mnie nie odzywasz?
W odpowiedzi tylko wzruszyłem ramionami.
-Powiedz coś w końcu! Nie lubię, kiedy nic nie mówisz- powiedziała.
-Co mam powiedzieć?- zapytałem poirytowany.
-Może to, dlaczego mnie olewasz?
Zamyśliłem się na chwilę.
-Dobra, skoro nie raczysz nawet odpowiedzieć, to żegnam!- powiedziała kierując się w którąś stronę.
-Zaczekaj!- krzyknąłem. Obróciła się i popatrzyła na mnie ze smutkiem. - Co jest między tobą a Louisem?-zapytałem cicho.
-O to ci chodzi?-zapytała z niedowierzaniem- Nie wiem. To był tylko impuls, tak jakoś wyszło. Przeszkadza ci to?- wyrwała mnie z zamyśleń,a ja ponownie nic nie odpowiedziałem, tylko spuściłem wzrok.- Zayn, ja myślałam, że łączy nas tylko przyjaźń...
-Bo tak jest- przerwałem jej- Chyba spędzimy tu całą noc- zmieniłem temat.
-Trudno, jesteś na mnie skazany- uśmiechnęła się lekko i zaczęliśmy rozmawiać.
*Oczami Tali*
Nigdzie nie możemy ich znaleźć. Pewnie sami wrócą. Zauważyłam między nimi napiętą atmosferę. Może potrzebują pobyć sami? Zrezygnowaliśmy z dalszych poszukiwań i postanowiliśmy zrobić sobie ognisko...
_____________________________________________________
Więcej Louisa ; D

środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 7

*Oczami Mariki*
Moim oczom ukazał się nie domek letniskowy, lecz duży dom na skraju lasu. Otaczała go zielona polana usłana kolorowymi kwiatami. Jechaliśmy tutaj dobre 6 godzin?! Bez ani jednej przerwy. Wysiedliśmy z samochodu.
-Aha, zajebiście....- mruknęłam wychodząc i łapiąc się za kolano.
-Co jest? Nie podoba ci się nasz domek?- zapytał przejęty Zayn.
Domek, a raczej dom jest piękny- mówiłam prawdę. Był drewniany i miał okiennice. Niczym chatka z bajki. Bardzo podobały mi się takie domy...- Chodziło mi o moje kolano, kiedy go długo nie rozprostowuje coś mi szwankuje i cholernie boli- syknęłam.
-Jak pomasuję to wszystko będzie dobrze- uśmiechnął się unosząc dłonie i machając palcami, na znak, że są 'magiczne'.
-Wątpię. W moim przypadku takie zdolności posiadają tylko maści.- droczyłam się z nim wystawiając język.
-Jeszcze się przekonasz- powiedział z pewnością siebie.
-Dobra, już, chodźcie do środka- odezwał się Liam.
-Okej- powiedzieliśmy równocześnie i zmierzyliśmy w stronę drzwi wejściowych, które również były ogromne. Wnętrze było umeblowane nowocześnie. Jednym słowem zakochałam się w tym domku.
-Mamy pewien problem, bo sypialni jest 5 a nas jest 7...- oznajmił nam Niall.
-Ja mogę spać z Talą!- zadeklarował Harry.
-Ej, kocie, a co ze mną?- Lou zrobił smutną minkę.
-Spoko ja mogę spać z Mar- powiedziała pospiesznie Tala.
-Za późno, ona śpi ze mną!- wyszczerzył się Zayn, obejmując mnie ramieniem.
-Czy ktoś mnie pytał o zdanie?!- wykrzyczałam i poirytowana ściągnęłam rękę mulata.
-No to widzę, że wszystko uzgodnione- zaśmiał się Liam.
-Nie!- wykrzyczałyśmy równo z Talą, krzyżując przy tym ręce na piersiach.
-Teraz już za późno, bo wszyscy zajęli swoje pokoje i zostaliśmy wam tylko my.- Zatryumfował Harry.
-Macie namiot?-zapytała Tala, a chłopcy zaczęli się śmiać.
-My mówimy serio- powiedziałam z poważną miną.
-Oj wyluzujcie, przecież już z nami spałyście, obiecujemy i postaramy się do was zbytnio nie przytulać w nocy, choć to będzie bardzo kuszące...- zaśmiał się Zayn.
-Ale ja nawet pidżamy nie wzięłam- zaczęłam jęczeć.
-To jeszcze lepiej- odpowiedział mulat, za co dostał ode mnie z łokcia w  brzuch. Nie miałam innego wyboru i ruszyłam za nim do pokoju...
*Oczami Tali*
Stałam dalej na korytarzu, a obok mnie był loczek. No myślałam,że go zajebie, za to przedstawienie z pokojem. No po prostu skakałam z radości, że jestem z nim w pokoju-.-
-Chodź już do pokoju- uśmiechnął się, biorąc do ręki nasze walizki. Posłusznie ruszyłam za nim. Kiedy tam weszłam i zobaczyłam na środku łóżko, tylko JEDNO łóżko powiedziałam mocno wkurzona po polsku.
-Nie wiem jak, ale się zemszczę.
Chłopak popatrzył na mnie z pytającą miną, a ja rzuciłam w jego języku krótkie 'nieważne' i wyszłam z pokoju, pukając do tego w którym znajdowała się aktualnie Mar. Kiedy usłyszałam zaproszenie weszłam do środka. Była sama, Zayn był pewnie w łazience.
-Ej wzięłaś może szlugi? Bo ja zapomniałam -.-
-Wiedziałam, że tak będzie, więc wzięłam 2 paczki.- powiedziała, wręczając mi jedną z nich. Posłałam jej całusa w powietrzu i wyszłam. Jeszcze na chwilę weszłam do mojego pokoju po bluzę. Wchodząc zauważyłam Harrego leżącego, a raczej rozwalonego na łóżku, który ruszał znacząco brwiami.
-Zapomnij- powiedziałam, a ten przestał się w końcu szczerzyć. Wyjęłam z torby bluzę, a z kosmetyczki zapalniczkę i wyszłam z domu kierując się do w stronę lasu, w celu odizolowania się od świata. Usiadłam na jakimś wystającym kamieniu, odpaliłam szluga i zaczęłam rozmyślać o moje przeszłości, związku, który był porażką, aż w kocu zatrzymałam się na teraźniejszości i wkurzającym mnie loczku i o tym jak tego 'napaleńca' do mnie zniechęcić. Po chwili wpadłam na genialny pomysł  miałam nadzieję, że on zadziała. Nie chciało mi się jeszcze wracać do reszty, więc pozostałam w lesie.
*Oczami Harrego*
Chciałem poznać bliżej tą blondynkę. Ale ona jakby otaczała się barierami, które to uniemożliwiały. Nie rozumiem, wszystkie laski jak do tej pory na mnie leciały. Ona jest inna, tak jakby nie 'jara' jej to, że jestem sławny, olewa mnie, a mnie coś do niej przyciąga. Była na swój sposób ładna, spodobała mi się. Chciałbym, żeby się do mnie zbliżyła, a nie zgrywała takiej niedostępnej... Nie jestem przyzwyczajony do odmowy. Byłem zły, kiedy nie działały na nią moje zaczepki. Cały czas łudziłem się, że ona tak tylko gra. Jednak z każdą chwilą coraz bardziej w to wątpię. Muszę z nią pogadać, czegoś się o niej dowiedzieć. Może obrałem złą taktykę i powinienem zacząć od przyjaźni? To chyba dobry pomysł. Jak zostanę jej przyjacielem dowiem się o niej więcej i będę wiedział co robić. Kurde, co jest, jeszcze przy żadnej dziewczynie nie wysilałem się na takie myślenie... Co się stało z Harrym Stylesem? Ta sytuacja byłą mocno dziwna. Jakbym sam siebie nie znał...
*Oczami Zayna*
Cieszyłem się jak głupi, że Marika będzie ze mną w jednym pokoju, ba nawet w jednym łóżku ! Polubiłem ją, pomimo to, że znamy się tak krótko. Kiedy wyszedłem z łazienki ona leżała na łóżku, pisząc coś w jakimś zeszycie. W uszach miała słuchawki. Położyłem się obok niej bacznie się jej przyglądając. W końcu wyciągnąłem jej słuchawki z uszu, ale ona nie przerwała swojej czynności.
-Co tak piszesz?- zapytałem zaciekawiony czym jest tak pochłonięta.
-To mój pamiętnik- powiedziała dalej sobie nie przerywając.
-I co tak po prostu sobie go piszesz, nie zwracając uwagi na to, że siedzę obok ciebie?- zdziwiłem się.
-I tak nic nie zrozumiesz- zaśmiała się. Wyrwałem jej zeszyt i próbowałem coś przeczytać, jednak na marne. Nic nie zrozumiałem, miała rację, co gorsza nawet wymówić tego nie potrafiłem, jej język mnie przerósł. Skoro nic nie rozumiałem postanowiłem chociaż odszukać w tekście swojego imienia, w celu sprawdzenia czy o mnie  pisze. Też na marne. Kartkowałem jej pamiętnik, jednak nigdzie nie odnalazłem swego imienia. Zasmuciło mnie to trochę i oddałem własność właścicielce.
-I co ciekawe?- zapytała z uśmiechem na twarzy.
-Gdybym coś rozumiał, to pewnie tak- wymamrotałem pod nosem.
Odłożyła pamiętnik do torby, usiadła plecami opierając się o ścianę, podsunęła kolana do siebie, a jedno z  nich zaczęła masować.
-Dalej boli?- zapytałem z troską w głosie.
-Trochę- westchnęła.
-Daj to pomasuję- wyszczerzyłem się kładąc swoją rękę na jej kolanie- Przecież obiecałem.
-Myślę, że jak mi przyniesiesz maść to w zupełności wystarczy.- ściągnęła moją rękę.- Idę wziąć prysznic.
Ruszyła w stronę łazienki, a ja w stronę kuchni w celu znalezienia maści na jej bolące kolano. Kiedy wyszła nałożyła maść i założyła opaskę uciskową. Weszła pod kołdrę, a ja zrobiłem to samo co ona.
*Oczami Tali*
Loczek był w łazience, co postanowiłam wykorzystać i wprowadzić w życie mój niecny plan. Otworzyłam okno na oścież i usiadłam na framudze wymachując na zewnątrz nogami, odpalając papierosa. Pomyślałam, że Harry się wkurzy, że palę w pokoju, ba że W OGÓLE palę i miałam nadzieję, że ulotni się do pokoju Louisa. Wychodząc z łazienki stanął jak wryty i o to mi chodziło :D
-T-t-ty palisz?- zapytał drżącym głosem.
-Tak, przeszkadza ci to?- zapytałam- Przepraszam, powinnam ci powiedzieć, zanim chciałeś mieć ze mną pokój- powiedziałam w udawanym przejęciem w głosie. On tylko uśmiechnął się i kładąc się na łóżko powiedział.
-Nic nie szkodzi, Zayn też pali, przyzwyczaiłem się.
Moja mina zapewne była dziwna: 'Co?! Ten mulat pali? Mogłam zapytać Mar. Ale, ale jak to? Przecież miało ci to przeszkadzać i... i miałeś iść spać do Louisa. Przecież to miało cię do mnie zniechęcić!' Wydzierałam się do siebie w myślach. Zgasiłam resztę papierosa, zamknęłam okno i patrząc na niego powiedziałam ze złością.
-Mógłbyś się chociaż ubrać, a nie w bokserkach paradujesz -.-
-Muszę cię zasmucić, ponieważ zamierzam tak spać.- przewrócił się na drugi bok a ja w myślach zadałam sobie pytanie ' dlaczego ja?' i zasnęłam.
___________________________________________________________
Małymi krokami zbliżamy się do 10 ; )

wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozdział 6

*Oczami Tali*
Nie wiedziałam jak mam się zachowywać. Ta sytuacja była dosyć krępująca. W końcu oni pamiętali wszystko, a ja... nie bardzo -.- Postanowiłam zachowywać się tak, jakby nic się nie zdarzyło poprzedniego wieczora. Jak gdyby nigdy nic, tylko z dużym bólem głowy i kacem zeszłam do kuchni, gdzie siedzieli już mniej więcej wszyscy zażerając się płatkami z mlekiem. Przywitałam się, a na śniadanie wzięłam sobie aspirynę i butelkę wody. Nie ma co, pożywne śniadanko. Do kuchni wszedł Harry z nienaturalnym wyszczerzem na twarzy. Już otwierałam buzię, żeby to skomentować, ale ktoś mi przerwał.
-Tala, czy możemy porozmawiać?- zapytał Liam.
-Jasne, chodź- ruszył w stronę tarasu, a ja wraz z moją wierną przyjaciółką mineralną włóczyłam się za nim.
-Chciałem ci wytłumaczyć ten wczorajszy incydent.- zaczął niepewnie. Zrobiłam wielkie oczy, nie wiedziałam o co mu może chodzić.- Ja nie chciałem...
-Liam, nie wiem co się stało, ale to pewnie moja wina i tego, że wczoraj troszeczkę za bardzo zabalowałam. Tak strasznie cię przepraszam- przerwałam mu gwałtownie- Nie wiem co zrobiłam, ale tak strasznie mi przykro. Ja nic nie pamiętam i jeszcze raz za wszystko cię przepraszam, ja na pewno nie chciałam, po prostu nie wiedziałam co robię...- powiedziałam to na jednym wdechu.
-Hej, hej, uspokój się! Tak się składa, że ty nic nie zrobiłaś, to moja wina. Wtargnąłem do twojego pokoju i to był tak silny impuls... To wszystko przez Danielle...
-Czekaj, czekaj... Chodzi ci o tę DANIELLE, która była na imprezie?-zapytałam lekko zmieszana.
-Tak to moja 'dziewczyna', całkiem możliwe że już była dziewczyna- mruknął pod nosem.
Stałam jak wryta. Ta jego 'dziewczyna' migdaliła się praktycznie co imprezę z jakimś innym kolesiem. Nie wiem czy powiedzieć o tym Liamowi. Z jednej strony nie chcę go okłamywać, a z drugiej, nie chcę, żeby przez nią cierpiał. Polubiłam go i choć całkowicie nie ogarniam co się wczoraj działo, chcę abyśmy zostali przyjaciółmi i muszę mu to powiedzieć. Ogarnęłam myśli i zaczęłam.
-Liam, chociaż nie wiem, co się wczoraj między nami wydarzyło i po czyjej stronie leży wina, to myślę, że powinieneś o tym zapomnieć, ja już i tak nie pamiętam- uśmiechnęłam się słabo- Chcę, żebyśmy zostali przyjaciółmi. Ty masz dziewczynę, a ja na razie nie chcę się z nikim wiązać, ale bardzo przydałby mi się przyjaciel. To jak zgoda?- wysiliłam się na bardziej szczery uśmiech w jego stronę.
-Cieszę się i bardzo chcę się z tobą zaprzyjaźnić. Też przyda mi się ktoś oprócz tych świrów- wskazał na małpiszony goniące się po salonie.
Wróciliśmy do środka. Zauważyłam Mar i to, że ona również przytula się do butelki z wodą. Zaśmiałam się cicho i pociągnęłam ją do góry, aby porozmawiać. Zawsze kiedy byłyśmy same nie wysilałyśmy się z angielskim i mówiłyśmy w ojczystym języku. Przynajmniej byłyśmy pewne, że chłopcy nas nie zrozumieją ; D
-O matko, ale się namieszało-zaczęła.
-No, nie  za ciekawie. To co się wydarzyło, jest po prostu głupie.-powiedziałam.
-Zayn omal nie pobił się z Maxem...- wydukała zapatrzona w jeden punkt na ścianie, coraz bardziej ściskając butelkę.
-Co?!- wykrzyczałam- Zajebiście, po prostu, ZAJEBIŚCIE -.- A ja robiłam coś z Liamem, ale ni chuja nie pamiętam, ani nie wiem co -.-
-No co ty pierdolisz??!- Marika wytrzeszczyła paczadła.
-No. A i kojarzysz tą dziunię z warsztatów, Danielle?- przyjaciółka pokiwała twierdząco głową- To jego laska. Chociaż nie wiem, czy po wczorajszym dalej ze sobą będą- Mar patrzyła na mnie z nienaturalnym wytrzeszczem i nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa. Nie dziwię się jej. Zresztą wiedziałam, że na kacu je mózg nie pracuje najlepiej, więc pozwoliłam jej to jeszcze powoli ogarnąć. W końcu zaskoczyła.
-Co?! Ale... ona lepi się do WSZYSTKICH ! On o tym wie?
-Nie. Zastanawiałam się  czy mu o tym powiedzieć, dlatego rozmawiam z tobą. Wiesz, że zostaliśmy z Liamem przyjaciółmi?- zapytałam dumna siebie.
-Fajnie. Przyda ci się ktoś taki jak on. A wracając do tej dziwki, myślę, że powinnaś mu o tym powiedzieć.... Tak robią przecież przyjaciele, prawda?
-Masz rację. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła- przytuliłam ją do siebie.- chodź już na dół, póki go jeszcze nie zrujnowali- zaśmiałam się i obie z Mariką powędrowałyśmy schodami w dół.
*Oczami Mariki*
Cieszyłam się z rozmowy z Talą. Wreszcie musiałyśmy się ogarnąć po tygodniowym imprezowaniu. Podobało mi się to. Kiedy zeszłyśmy na dół chłopcy rozwaleni byli na kanapach w salonie i oglądali telewizję. Ponieważ nie było dla nas miejsca, a kanapy są dwie, popatrzyłyśmy się na siebie znacząco i obie podeszłyśmy do kanap. Rzuciłyśmy się na nie, a raczej na leżących na nich chłopaków. Na moje leżał Zayn i Niall, a na Tali, Harry i Louis.
-Ałaaaaa, Mar, mogłabyś się ogarnąć- powiedział lekko wkurzony Niall- Wysypałaś mi wszystkie chipsy !
-Też cię kocham Nialler- położyłam bez pytania głowę na kolanach Zayna. Byłam taka zmęczona. Z kanapy obok jęczał Harry.
-No wiesz, Tala w innych okolicznościach nie miałbym nic przeciwko, ale może lepiej nie przy ludziach...- uniosłam głowę i zobaczyłam, że moja przyjaciółka leży na nim prawie całym ciałem.
-Już nie marudź Haroldzie, tylko zrób tak, żeby mi było wygodnie.- zaśmiała się i wtuliła w niego.
To było komiczne widowisko, jednak zmęczyło mnie unoszenie do góry głowy, więc z powrotem położyłam ją na mulata. Po chwili do salonu wszedł Liam z dwoma kocami, którymi przykrył mnie i Talę. Szybko zasnęłam. Kiedy się się obudziłam, nadal byłam w objęciach chłopaka, ale zamiast Nialla był Lou, który chrupał marchewkę i trzymał moje nogi. Do salonu wbiegł uradowany Niall wydzierając się w niebo głosy.
-Wstawać śpieochy! Wyjeżdżamy!- krzyczał.
-Niall, nie mogłeś powiedzieć tego tylko po cichu chłopakom, my tu przecież mieszkamy i nie musiałeś nas budzić tym swoim piskliwym wydzieraniem się !- rzuciłam wkurzona.
-Ej, ranisz mnie... Ale nie ważne. I nie, nie mogłem powiedzeić tego tylko chłopakom, bo wy jedziecie z nami!
-Ja nigdzie nie jadę, tutaj mi wygodnie.- wymamrotała zaspana Tala.
-Jedziesz, jedziesz. Czy ci się to podoba czy nie.- wymruczał Harry.
-A możemy chociaż wiedzieć gdzie?- zapytałam już bardziej przytomna.
-Do naszego domku letniskowego. Więc zbierajcie swoje szanowne dupy i jazda się pakować!- wykrzyczał znowu Niall.
-Muszę?- zapytała Tala, podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Musisz, musisz. Za godzinę tutaj przyjeżdżamy i macie być gotowe!- powiedział wyłaniający się z kuchni Liam.
-Jeszcze 5 minut.- wymamrotałam chowając się pod kocem, z nadzieją, że może mnie nie zauważą.
-O nie, moja droga- powiedział Louis brutalnie ściągając ze mnie koc.
-Ej no... Mówiłam, że jeszcze 5 minut !- oburzyłam się.
-A my to słyszeliśmy, jednak dzisiaj twoje 5 minut na ogarnięcie się minęło w przyspieszonym tempie. A teraz wstawaj księżniczko, chyba, że chcesz, abym wybudził cię łaskotkami?- uśmiechnął się cwaniacko Zayn, a ja jak na komendę stanęłam obok niego patrząc z żalem na kanąpę, na której jeszcze  przed chwilą sobie leżałam.
-I to mi się podoba- wycedził Niall, a ja zmroziłam go wzrokiem.
Po chwili chłopcy opuścili nasze lokum, a my posłusznie zaczęłyśmy się pakować. Skończyłyśmy, a  akurat do drzwi zadzwonili chłopcy. Wzięli nasze walizki i ruszyliśmy do samochodu.
-Zapnijcie pasy marcheweczki, czeka nas dłuuuuuga droga- uśmiechnął się Louis siedzący za kierownicą. Obok niego siedział Liam, za nimi ja, Zayn i Niall, a za nami Tala i Harry. Tala wsiadła później do wozu niż Harry. Siedział on pod oknem, ale kiedy zauważył, że ona zostawiła puste miejsce pomiędzy nimi, a sama siadła również obok okna, ten zwinnym ruchem przesiadł się na środek. Tala nie wyglądała na zadowoloną... No nic. Wyciągnęłam telefon i wystukałam
*Hej, co tam u Was, jak się czują rodzice Grega? Wyjechałyśmy ze znajomymi do jakiegoś domku letniskowego. Nie martwcie się o nas, wrócimy pod koniec tygodnia. Całusy M&T*
Zayn popatrzył na mnie i się uśmiechnął, odwzajemniłam uśmiech, po czym włożyłam słuchawki do uszu i puściłam mój ukochany hardstyle. Obudziłam się na ramieniu Nialla, ale chłopak chyba nie miał nic przeciwko, tylko jak to on cały czas coś jadł. W końcu pojazd zatrzymał się.
_____________________________________________________________________________
Łał ! Oczom nie wierzę o.O ponad 100 wejść ! Dziękuję <3 Tylko z komentarzami słabo ;<



poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział 5

*Oczami Zayna*
Nareszcie skończyliśmy trasę i póki co mamy wolne do końca wakacji. W końcu ! To dziwne, ale stęskniłem się za dziewczynami. A przecież znamy się tylko zaledwie 1 dzień... w nich jest po prostu coś co przyciąga... Przez ten tydzień nie miałem z nimi żadnego kontaktu, to przez to, że nie miałem czasu i bardzo tego żałuję, bo myślę, że nasza znajomość może przetrwać, one są takie naturalne, nie to co Danielle -.- Niby ona robi to co kocha, ale mimo wszystko jest w tym sztuczna. Wracając do dziewczyn, to wpadłem na genialny pomysł !
-Hej, chłopaki co powiecie na to, żebyśmy wpadli dzisiaj wieczorem do dziewczyn i zrobili im niespodziankę?- zaproponowałem.
-Jestem za- wykrzyczał Harry.
-W sumie miło będzie znowu się z nimi spotkać- powiedział Liam.
-No to się szykujcie, za godzinę wyjeżdżamy- wyszczerzył się Lou.
Jego entuzjazm był podejrzany, ale nie będę wnikał. Muszę iść się przygotować.
***
Kiedy byliśmy już na miejscu i zapukaliśmy do drzwi otworzyła nam jakaś laska z butelką szampana w ręce i bez pytania kim jesteśmy i po co przyszliśmy wpuściła nas do środka. Zaskoczony byłem nie powiem, ale wszystko się wyjaśniło. Po przekroczeniu progu usłyszeliśmy głośną muzykę dobiegającą z góry, tam też się skierowaliśmy. To co zobaczyliśmy nad basenem mocno nas zmurowało... Pełno ludzi i ... alkoholu. Rozglądałem się wokoło w poszukiwaniu dziewcząt. Ogarnąłem wzrokiem tylko Talę, która siedziała na brzegu basenu z szampanem w ręku, a jakiś koleś całował ją po szyi. Jednak ona mnie zbytnio nie obchodziła, szukałem Mar. Rozglądałem się dalej. Wreszcie ją znalazłem. Była na leżaku z jakimś facetem, który ją całował schodząc coraz niżej. Nie wytrzymałem, podbiegłem do nich i oderwałem ich od siebie. Marikę natomiast przerzuciłem sobie przez ramię i chciałem znieść do pokoju. A ona krzyczała.
-Puść mnie, do jasnej cholery! Nie wiem kim jesteś, ale puść mnie bo zaraz się porzygam.
Byliśmy już  w jej pokoju. Posadziłem ją na łóżku, a ona popatrzyła na mnie zdziwiona i powiedziała:
-Zayn? Co ty tutaj ro...- ale nie dokończyła i puściła się pędem do łazienki i zwymiotowała. Nieźle musiała popić, ale przyznam się, że niesienie je głową w dół w takim stanie też nie było najlepszym pomysłem... Wszedłem do łazienki, aby jej pomóc, trzymałem jej długie włosy. Kiedy już je przeszło umyła twarz, zęby i ponowiła pytanie.
-Skąd się tutaj wziąłeś? Mogłeś zadzwonić!
-przepraszam, chcieliśmy z chłopakami zrobić wam niespodziankę, ale jak widać świetnie się bawiłyście pod naszą nieobecność- odpowiedziałem z lekkim oburzeniem.
-A co, miałyśmy rozpaczać za wami? Bo jakieś gwiazdki spędziły z nami jeden wieczór i więcej się nie odezwały? Nie wiem jak dla was, ale dla nas to była miła zabawa na początek pobytu w Londynie, to było przecież jednorazowe, nie mylę się?- trochę mnie zraniła tą wypowiedzią, ale w sumie na ich miejscu pewnie postąpiłbym tak samo. Skierowałem się do drzwi, ale ona chwyciła mnie za rękę.
-Przepraszam, ja nie chciałam cię urazić- tłumaczyła się.
-Spokojnie, zaraz do ciebie wrócę, tylko rozgonię to towarzystwo, bo za niedługo nie będziesz miała domu- uśmiechnąłem się i wyszedłem. Kiedy wróciłem ona już słodko spała, więc położyłem się obok niej i usnąłem.
*Oczami Harrego*
Ucieszyłem się, że Zayn zaproponował odwiedzenie dziewczyn. Szybko się zebrałem i już czekałem na nich za kierownicą.Kiedy zajechaliśmy w domu panował istny chaos. Dziewczęta zrobiły sobie imprezę. Fajnie, w końcu to ich sprawa co robią, nie mam nic przeciwko. Wyszliśmy na 2 piętro nad basen i stanęliśmy jak wryci. Pełno ludzi, dużo intymnych sytuacji... Wzrokiem odszukałem Tali. Kiedy ją ujrzałem mocno się wkurzyłem. Nie wiem dlaczego, przecież nawet jej dobrze nie znałem. Jednak w jakimś sensie mi na niej zależało. Zobaczyłem jak jakiś facet całuje ją po szyi, a jej się to wyraźnie podobało. Nie mogłem ruszyć się z miejsca. Kiedy ogarnąłem oderwałem ją od niego, wziąłem na ręce i zaniosłem do je pokoju, czy je się to podobało czy nie. Oczywiście nie obyło się bez krzyków typu " zostaw mnie! Ja ci nie psuję zabawy! co ty sobie wyobrażasz?!" , ale ja nie zwracałem na to zbytnio uwagi i szedłem dalej. Wreszcie rzuciłem ją na łóżko i wkurzony wyszedłem z pokoju. Spotkałem Zayna i postanowiliśmy rozgonić to towarzystwo.
*Oczami Liama*
Nie wiedziałem co się dzieje. Patrzyłem na tych ludzi i nawet sobie nie wyobrażałem jak musiała wyglądać moja mina. Moją uwagę przykuła pewna para całująca się w jakimś kącie, a zwłaszcza dziewczyna. To zabawne, przypominała mi moją dziewczynę- Danielle, ale przecież to nie mogła być ona. Chłopak oderwał się na chwilę i zaczął coś szeptać do dziewczyny, po chwili ruszyli w moją stronę. Krew się we mnie zagotowała. A jednak ! To Danielle ! Podbiegłem do nich i zacząłem krzyczeć, popychając tego faceta. Moja 'dziewczyna' próbowała mnie powstrzymać. Wkurzony opuściłem to pomieszczenie i w pośpiechu wbiegłem do któregoś z pokoi. Był to chyba pokój Tali, bo zobaczyłem ją na środku w samej bieliźnie. Bez zastanowienia podszedłem do niej i zacząłem ją całować. Na początku się opierała, ale później już nie. Rzuciłem ją na łóżko i zacząłem jeszcze bardziej namiętnie ją całować. Po chwili jednak opamiętałem się i wybiegłem z pokoju, zostawiając ją samą.
*Oczami Nialla*
To co się tam działo było na prawdę dziwne. Reakcja chłopaków zresztą też. Nie wiedziałem o co im chodzi. Ale nie wnikam, robią to co uważają za słuszne. W końcu są dorośli. Niech sami podejmują decyzje. Nie wiem tylko jaka była reakcja dziewcząt. Mogły się na nich mocno wkurzyć, za taką akcję, przecież one też mają prawo do zabawy i co ich to obchodzi, przecież nie są razem czy coś... Przez to myślenie zgłodniałem.... BABECZKI ! Moje skarby !
*Oczami Louisa*
Niezła impreza, nie powiem. Ale mogły nas zaprosić, czuję się urażony... :D Nie rozumiem chłopaków, o co tyle hałasu? Fakt, dziewczyny w strojach kąpielowych+ intymne sceny z tymi kolesiami... ale mimo wszystko to nie ich sprawa, one są dorosłe i wolne i nie muszą się póki co kontrolować. Nie rozumiem tego, ale mimo wszystko pomogłem im rozgonić towarzystwo. Byłem zmęczony więc poszedłem spać. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć...
*Oczami Mariki*
Obudziłam się we własnym łóżku, szczerze mówiąc nie wiem jak się tu znalazłam. Przewracam się na drugi bok i kogo widzę? Zayna? Co on tutaj robi? Skąd się tutaj wziął? Obudziłam do, chociaż było mi go żal.
-Zayn, Zayn, obudź się!-szeptałam do jego ucha. Chłopak przetarł oczy i popatrzył na mnie zaspanym wzrokiem.
-Co jest?- zapytał jak gdyby nigdy nic.
-Yyyy... może to ty mi powiesz? Co tutaj robisz?- zapytałam z ciekawością.
-Jak to co? Nie pamiętasz?- zrobiłam dziwną minę i próbowałam sobie przypomnieć wczorajszy wieczór, jednak na nic, pustka. Wiem tylko że była impreza nad basenem. No pięknie, ale wtopa -.- Co ja robiłam?
-Powiedzmy, że wczorajsza noc nie zapadła mi za bardzo w pamięć, a powinna?- zapytałam.
-Hmmm... Zastanówmy się...- chłopak zaczął opowiadać- kiedy już cię postawiłem zaczęłaś wymioto...
-Dobra, dobra skończ!- przerwałam mu- Ja pierdole, czyżbym całowała się z Maxem?! O Boże, jaka masakra. Dzięki, że mnie od niego odciągnąłeś- posłałam mu uśmiech.
-Wczoraj byłaś innego zdania...
-Nie wiem co ci wczoraj powiedziałam, i wolę chyba raczej nie wiedzieć, bo będę jeszcze bardziej czerwona ze wstydu, ale przepraszam jeżeli moja wypowiedź cię w jakikolwiek sposób obraziła. Wiedz, że nie chciałam. A teraz wybacz, ale głowa mi pęka.- powiedziałam i wstałam z łóżka, lecz lekko się zachwiałam i wpadłam w ramiona mulata.
-Uważaj. Może lepiej zostań w łóżku, a ja pójdę po wodę i aspirynę- zaproponował.
-Dzięki- powiedziałam i wsunęłam się z powrotem pod kołdrę, przymykając oczy.
*Oczami Tali*
Kiedy się obudziłam zobaczyłam Harrego obok mnie, który bacznie mi się przyglądał. Nie wiedziałam skąd on się tutaj wziął, więc po prostu go o to zapytałam.
-Co ty tutaj robisz?
-Leżę- wyszczerzył się. Popatrzyłam na niego ze złością- No dobra, nie pamiętasz nic?- pomyślałam chwilę i pokiwałam przecząco głową.-Aha, no to miło- skwitował.
-Możesz mi powiedzieć, dlaczego jestem z tobą w łóżku? I to w samej bieliźnie?- zapytałam ze zdenerwowaniem.
-Spokojnie. Między nami nic się nie wydarzyło, za to pomiędzy tobą a jakimś kolesiem było blisko..- zaczął mi opowiadać, co się wczoraj działo, a ja coraz to szerzej otwierałam buzię i czułam że się rumienię. Cholera, ale obciach i do tego nic nie pamiętam. Masakra ! Kiedy Harry skończył opowiadać myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Przeprosiłam go i zeszłam na dół po coś na ból głowy.
________________________________________________________________________
Krótki, ale strasznie długo i tak mi się go pisało. 3 dni wolnego, yeah ! <3

niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 4

*Oczami Tali*
Obudziłam się przytulona do Harrego, głowę miałam na jego klatce. Pierwsza myśl to "Mmmmm, ale fajny kaloryfer", ale po chwili opamiętania było to "O kurwa ! Przecież ja mu kazałam się do mnie nie zbliżać, a teraz co?! Leżę sobie na nim, no zajebiście -.-" Delikatnie oderwałam się od niego, aby go nie obudzić i odwróciłam się do niego tyłem, aby niczego nie zauważył.  Nie dam mu tej satysfakcji, o nie ! Ruszyłam do łazienki w celu wzięcia prysznica.
*Oczami Harrego*
Nie wytrzymałem. Ona ma takie piękne ciało. Do tego śpi tylko w za dużej koszulce i bieliźnie... no, no, nie spotkałem jeszcze dziewczyny, która nie miałaby na sobie jakiejś słitaśnie różowej pidżamki -.- Pocałowałem ją, ale ona mnie odepchnęła. Mimo wszystko postanowiłem zapytać ją czy mogę z nią dzisiaj spać. Po długiej namowie zgodziła się, ale bez bliższych kontaktów. Kiedy rano się obudziłem spała na moim torsie. Spodobało mi się to, zwłaszcza, że to nie ja przytulałem ją, tylko ona mnie. Patrzyłem jak słodko śpi i uśmiecha się przez sen. Przebudziła się, a ja przymknąłem oczy, by nie widziała, że wiem o tym, że na mnie leży. Odwróciła się do mnie tyłem, po chwili jednak poszła do łazienki, a ja uśmiechnąłem się do siebie.
*Oczami Zayna*
Podobał mi się ten namiętny pocałunek z Mariką. Nie wiem co mi odbiło, ale nie podobało mi się to, w jaki sposób całowała się z Lou. Chciałem jej pokazać, że ja potrafię lepiej. Wręcz się na nią rzuciłem i zacząłem całować. Na schodach przycisnąłem ją do ściany i zacząłem ściągać jej sweterek, a ona moją bejsbolówkę. Później poszły kolejne rzeczy. Miała zabawny stanik- czerwony w panterkę. Nie miała dużych piersi, ale i tak były fajne. Ze spodniami było najgorzej. Nie wiedziałem gdzie je rozpiąć, po chwili zorientowałem się, że po bokach są rządki guzików, ale poszło mi dosyć sprawnie... Później wylądowaliśmy w basenie, a wszyscy się nam przyglądali. Fajnie było. Potem miałem się już położyć, ale coś mnie tchnęło i poszedłem do pokoju obok, jednak nikogo w nim nie było. Zobaczyłem, że drzwi balkonowe są uchylone, więc na niego wyszedłem. Ujrzałem tam Marikę w za dużej koszulce i bieliźnie i... z papierosem w dłoni? Zdziwiło mnie to, nie wiedziałem, że pali. Cholera, jak ona seksownie wyglądała. Usiadłem koło niej i wziąłem jej szluga, po czym się zaciągnąłem. Kiedy wypaliliśmy papierosa wróciliśmy do środka. Wychodząc z pokoju zapytałem je czy mógłbym zostać, na co po długich zastanawianiach się zgodziła. Wskoczyłem do łóżka, przytulając się do niej. Nie miała nic przeciwko. Pachniała tak cudownie. W końcu zasnąłem.
*Oczami Mariki*
Nie miałam serca odmówić Zaynowi, zresztą to tylko przyjaciel, więc mi to ie przeszkadzało. To tylko jedna noc, potem o nas zapomną, więc co mi szkodzi zaszaleć? Przytulił mnie i zasnęliśmy. Rano byliśmy w dziwnych pozach. O sobie to wiedziałam, że rano budzę się zupełnie inaczej niż zasypiam, ale jeszcze bardziej śmieszył mnie widok Zayna. Miałam lekkiego kaca, ale wszystko pamiętałam i powiem że zaszalałam, ale niczego nie żałuję, bo to były tylko zadania. Wreszcie ogarnęłam i poszłam do łazienki. Kiedy wróciłam mulat już nie spał.
Dzień dobry- uśmiechnęłam się- i jak ciepło ci było?
-Przy tobie zawsze- uśmiechnął się cwaniacko.
-Nie bajeruj, tylko wstawaj i idziemy na śniadanie- powiedziałam, po czym wciągnęłam na siebie dresy, a włosy włożyłam pod koszulkę, żeby mi nie przeszkadzały. Kiedy wychodziliśmy, z pokoju Tali wyszedł wyraźnie czymś zadowolony loczek. Nie wnikaliśmy jednak, bo w końcu my tez spaliśmy w jednym pokoju. Zeszliśmy na dół i zasiedliśmy do stołu.
*Oczami Louisa*
Wczorajszy wieczór był pamiętny. Zwłaszcza mój pocałunek z Mariką. Gorąco było. Muszę przyznać, nieźle całuje. Kiedy poszedłem spać ciągle o tym rozmyślałem. Pomimo wszystko0 zbyt krótko się znamy. Ale na razie można się zaprzyjaźnić... Zeszli na dół. Ona i Zayn? Wtf?! Co to jest? Faktycznie ona i on mieli wczoraj niezłą scenkę intymną, ale to tylko zadanie... Kurwa, przecież dla mnie to też było tylko zadanie! Ja pierdole czego ja się spodziewałem? Ale jestem głupi -.- Trudno, wszystko okaże się niebawem...
*Oczami Nialla*
Wieczorem było gorąco... I nie, nie chodzi mi tutaj o moje palenie po studencku z Liamem -.- Chodzi mi tu o te gołąbeczki. Co to ma być? Jakieś 2 trójkąciki? A w sumie to co mnie to? Ja mam JEDZENIE! Ono zaspokaja moje potrzeby, póki co mi wystarcza : D Na jak długo to się okaże...
*Oczami Liama*
Miło było wieczorem, jednak powróciła rzeczywistość. Od samego rana wydzwaniała do mnie Danielle z wyrzutami czemu do niej nie zadzwoniłem itp. -.- Kocham ją, ale czasami po prostu przesadza. Przez nią biedny Niall i ja się nie wyspaliśmy. Nie mam pojęcia dlaczego ona jest taka zazdrosna? To głupie. Ale skoro tak woli, to nie będę się jej sprzeciwiał. Po zjedzonym śniadaniu musiałem przywrócić chłopaków do porządku.
-No dobra dzieciaczki, czas się zbierać, musimy się jeszcze dzisiaj spakować- powiedziałem.
-O nieeeeee, ale mi się nie chce !- wyjęczał Niall.
-Mogę tu zostać?- zapytał Lou.
-Nie ! Za 30 minut widzć was gotowych do wyjścia. Jak się spóźnimy, to Paul nas zabije.
-Dobra, dobra, tatuśku, skończ już.- odezwał się Zayn.
-Ciesz się, że tym razem to tylko tydzień, a nie miesiąc- powiedział Harry.
-Loczek ma rację- zgodziłem się- a więc żegnajcie się i nie wiadomo co róbcie, byle szybko.
Wszyscy zjedli śniadanie i zaczęli się żegnać. Przytuliłem dziewczyny i czekałem na resztę.
*Oczami Mariki*
Przytuliłam Nialla, a on lekko mnie uniósł z szerokim uśmiechem. Potem pożegnałam się z Harrym. Później z Lou, który cmoknął mnie w policzek i znów zaczął mną kręcić w kółko. Ile on miał w sobie pozytywnej energii! Lubiłam go za to ; D No i przyszła kolej na Zayna. Przytulił mnie i musnął mój policzek. Po chwili już nikogo nie było. Zostałam tylko ja i Tala. Zaczęłyśmy rozmowę:
-Fajni są- stwierdziłam.
-No tak, ale wiesz, ze to było tylko jednorazowe?-skwitowała.
-Spoczko, wiem, aż tak się nie przywiązałam ; D To co robimy teraz?- zapytałam.
-Dzisiaj ogarniemy trochę dom, bo jutro wraca twoja siostra.
-Nie możemy tego zrobić jutro?- zajęczałam.
-NIE! Jutro mam pierwsze warsztaty, a ty idziesz ze mną ! Przy okazji poznamy nowych chłopców...
-Przekonałaś mnie tym !- uśmiechnęłam się szeroko.
Ogarnęłyśmy dom i poszłyśmy oglądać telewizję do salonu, jednak byłyśmy tak zmęczone, że nawet nie wiem kiedy zasnęłyśmy. Obudziłyśmy się dopiero rano. Musiałyśmy się szybko zbierać, żeby nie spóźnić się na zajęcia. Wyszykowałyśmy się i ruszyłyśmy na salę. Spotkałyśmy mnóstwo zajebistych ludzi. Tylko taka jedna laska była dziwna. Trochę taka dziunia. Jak ona miała na imię? Chyba... Danielle, tak. W sumie zapomniałyśmy całkowicie o One Direction i o chłopakach. Codziennie warsztaty były po południu, a później były domówki u różnych tancerzy. Tydzień minął szybko. Ostatnie zajęcia a wieczorem impreza u nas ! Dobrze się składało bo Greg i Mon pojechali do jego rodziny, więc dom znowu był wolny. Zaplanowałyśmy, że impreza odbędzie się nad basenem. Chłopcy nawet do nas nie dzwonili,a ni nie pisali. Ale jakoś zbytnio to się tym nie przejęłyśmy ; D Nie nudziło się nam. Impreza się zaczęła i świetnie się bawiliśmy.
_______________________________________________________________________
Kolejny rozdział. Mam nadzieję, że ktoś to wgl czyta. Jestem dobrej myśli ; )

sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 3

*Oczami Mariki*
Zaczęliśmy imprezę. Po kilku głębszych ktoś rzucił propozycję, abyśmy zagrali w butelkę, ale tylko na zadania. Wszyscy się zgodzili i zaczęliśmy grać. No cóż nudziło nam się, a jako, że jesteśmy nastolatkami to lubimy takie głupie zabawy. Pierwszy kręcił Liam, wypadło na Nialla.
-Nich pomyślę... Mam! Wypij 3 shoty z brzucha Mariki!- wykrzyknął.
Wytrzeszczyłam paczadła, no ale się zgodziłam. Zayn dziwnie się patrzył, a Niall dzielnie wykonywał zadanie. Teraz kręcił on. Wypadło na Harrego.
-Ty, Tala, szafa, 15 minut !- wyszczerzył się. Tala nie miała za ciekawej miny, ale się zgodziła. Na odchodne rzuciła dom mnie po polsku:
-Marika przygotuj shishe !- uśmiechnęłam się szeroko i zniknęłam na schodach. Po chwili wróciłam z potrzebnymi mi rzeczami i zaczęłam rozpalać. Minęło 15 minut i para wróciła. Na twarzy Tali widniała ulga. Teraz Harry. Niech to szlag wypadło na mnie -.-
-Ty i Lou, macie się całować, NAMIĘTNIE! Przez 3 minuty, przy czym musicie ściągnąć ze siebie wzajemnie koszulki. Za każde przerwanie dodatkowa minuta !- uśmiechnął się cwaniacko.
No to mnie załatwił -.- Gdybym mogła zabijać wzrokiem, już by nie żył. W sumie nie było to aż takie trudne, Louis był ładny, więc nie miałam nic przeciwko. Usiadł na środku naszego kręgu, a ja siadłam na niego okrakiem. Zaczęliśmy się całować, po chwili wybuchnęliśmy śmiechem, za co Harry doliczył nam kolejne minuty. Zaczął ze mnie ściągać sweterek, a ja z niego jego pasiastą koszulkę, no nie powiem, fajną ma klatę. No i cóż on  ściągnął mi koszulkę, na co wszyscy zrobili teatralne 'uuuu' oprócz Zayna. No tak, miałam czerwony stanik w panterkę -.- Kiedy tylko moja bluzka wylądowała na podłodze Zayn krzyknął, że zadanie wykonane i możemy się od siebie odlepić. Zeszłam z Lou i z powrotem założyłam swoją górną część garderoby. W międzyczasie wypadło na Liama, który musiał zapalić shishe po studencku z Niallem ; D Kiedy kręcił Zayn wypadło na moją przyjaciółkę. Ten zaś tylko się uśmiechnął i powiedział:
-Będziesz tańczyć z Liamem na stole, przy czym on musi zacząć cię rozbierać i to z POŻĄDANIEM !
Nie miała innego wyjścia, musiała się zgodzić.
Kiedy kręciła wypadło na Zayna, więc chciała mu się odwdzięczyć i kazała mu wyjść ze mną na 2 piętro do basenu, całując się po drodze i zrzucając z siebie kolejne części garderoby, mogliśmy zostać tylko w bieliźnie, a na koniec mieliśmy nadal się całując skoczyć do wody. No nieźle sobie to wymyśliła. Malik zbliżył się do mnie, podniósł z ziemi i zaczął całować, ciągnąc ku górze. Zaskoczyła mnie taka jego reakcja. Wykonaliśmy zadanie i poszliśmy się przebrać. Wszyscy byliśmy zmęczenie, więc poszliśmy spać. Harry i Lou mieli spać w sypialni mojej siostry, Liam i Niall na dole w pokoju gościnnym, a Zayn w pokoju obok mojego. Po wszystkim przebrałam się w za dużą koszulkę i suchą bieliznę. To była moja pidżama. Wyszłam jeszcze na balkon, aby zapalić. Po chwili na balkon wszedł Zayn. Zmieszałam się, bo nie chciałam, żeby wiedział, że palę. Niektórych chłopców to odrażało i mówili coś w stylu: ,, z popielniczką całować się nie będę !" , ale mi to zwisało. Chłopak usiadł koło mnie i wziął ode mnie szluga. Myślałam, że go zgasi, ale ku mojemu zdziwieniu, on tylko się zaciągnął. Zdziwiło mnie to, więc zapytałam:
- Ty palisz?
-Jak widać tak. Ale nie wiedziałem, że ty palisz.- uśmiechnął się.
-Przeszkadza ci to?- zapytałam z niepewnością w głosie.
-Gdyby mi przeszkadzało to sam bym nie palił. Nawet uważam, że jest to w jakimś sensie seksowne- ponownie się uśmiechnął.
-To dobrze. Wielu chłopakom to jednak przeszkadza.
-Dziewczynom niestety też...-westchnął głęboko.
-Mi nie- uśmiechnęłam się promiennie, zgasiłam szluga i weszłam do środka. Usiadłam na łóżku. Mulat już miał zamiar wychodzić, ale stanął w drzwiach i powiedział ze smutną minką:
-Mogę z tobą dzisiaj spać?
-A co sam się boisz?- zaśmiałam się.
-Nie, ale będzie nam razem cieplej, proszęęęę....- zrobił oczy a'la kot ze shreka.
-No dobra, chodź.- poklepałam miejsce koło mnie, a po chwili leżeliśmy wtuleni w siebie.
*Oczami Tali*
Wieczór był miły. Kiedy zamknęli mnie w szafie z Harrym trochę się obawiałam i miałam rację. Po kilku minutach chłopak zaczął się do mnie przystawiać i próbował pocałować, ale ja się nie dałam. Pewnie jest kolejnym dupkiem, który tylko zawróciłby mi w głowie, a potem odszedł łamiąc mi przy tym serce. Na szczęście nas wypuścili, a ja odetchnęłam z ulgą. Później tańczyłam z Liamem na stole, a on mnie rozbierał. Miło było. Niezłe z niego ciacho, ale niestety ma dziewczynę, więc musiałam zachować dystans. To było dziwne, jak loczek się wtedy na nas patrzył. Zupełnie jakby był o coś zazdrosny... Ale o mnie? Hahahaha, a może o Liama ? ; D Rozeszliśmy się koło 3 nad ranem. Właśnie się przebierałam, kiedy do pokoju nawet bez pukania wszedł Harry i zaczął rozmowę siadając na łóżku:
-Nie przeszkadzam?
-Nie, no coś ty, taki striptiz robię każdemu -.- - powiedziałam z sarkazmem.
-Przepraszammm....- zawiesił się, bo ja właśnie ściągałam spodnie. W tej chwili podszedł do mnie i mnie pocałował, ale ja mu przerwałam. A ten jak gdyby nigdy nic zapytał czy może ze mną spać. Nie zgodziłam się, ale jak zrobił takie słodkie oczka, to nie potrafiłam odmówić. Ale postawiłam jeden warunek:
-Ale spróbuj mnie dotknąć, a rano obudzisz się bez tych swoich ślicznych loczków!
-Okej,okej, tym to mnie przekonałaś! Tylko błagam nie rób nic moim loczkom- powiedział do mnie błagalnym tonem, na co ja się uśmiechnęłam i położyłam do łóżka. Po chwili zasnęłam.
____________________________________________________________________________
Okej. Nie wiem kiedy dodam następny, ponieważ mam szlaban, ale coś wymyślę ; ) KOMENTUJCIE ! ;D

piątek, 20 kwietnia 2012

Rozdział 2

*Oczami Mariki*
Obudziłam się o 12:00, poleżałam do 13:00 i wreszcie wstałam z łóżka, patocząc się do łazienki, aby wziąć prysznic. Kiedy wyszłam o dziwo na moim łóżku leżała już Tala i to w ubraniach ! Nie poznaję jej. Myślałam, że będzie jeszcze spała, a tu proszę, miłe zaskoczenie.
-Hej co ty tu robisz tak wcześnie?-zapytałam zdezorientowana- Chora jesteś? Może masz gorączkę, pokaż?!- dodałam z sarkazmem.
-Hahahah bardzo śmieszne, nie powiem. Ale pominę twój sarkazm. Może pasowałoby się jakoś przyszykować na wieczór, księżniczko? No bo wiesz, oni mogą okazać się frajerami, albo zadufanymi w sobie gwiazdkami, albo nie są aż tacy ładni, ale spoko, spoko, pomyślałam o tym :D Przecież oni nie będą jedyni w tym kinie...
-Kontynuuj...-zachęciłam ją.
-A więc odjebiemy się, ale nie koniecznie dla nich :D- zaśmiała się.
-Wiesz co, jednak coś jest w tej twojej główce!-wybuchnęłam śmiechem, a ona tylko zgromiła mnie spojrzeniem.- To nie jest zły pomysł. Ej a tak szczerze to ja nie pamiętam ich imion i nie wiem który jest który...
-Ty też? Myślałam, że chociaż ty będziesz wiedzieć- powiedziała z nadzieją w głosie moja przyjaciółka.
-Wiesz co, nie myślałam, że się odezwą, więc nie zwracałam na nich zbytnio uwagi.- przyznałam się.
-Trudno, jakoś będzie. A teraz chodź na śniadanie, bo głodna jestem !
-Chyba już na obiad! Zaraz zejdę.
Naszą specjalnością były tosty, więc złożyłyśmy kanapki z serem i włożyłyśmy je do opiekacza, szykując przy tym resztę składników, które potem wylądują w kanapkach. Tala włączyła muzykę na telefonie i zaczęłyśmy śpiewać i tańczyć. Tosty były gotowe, zaniosłyśmy je do salonu i postawiłyśmy na stole. Zauważyłam na nim małą karteczkę, wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać na głoś:
*Hej dziewczęta! Razem z Gregiem musieliśmy pilnie wyjechać w sprawach służbowych. Przepraszamy, że nie pokażemy Wam miasta, ale obiecujemy, że jak wrócimy to wszystko nadrobimy. Jakby co to dzwońcie, klucze macie na komodzie koło drzwi. Wrócimy za 3 dni i mamy nadzieję, że dom będzie jeszcze cały. Buziaki M&G xoxo*
-Chata wolna Tala! ! !- wykrzyczałam na całe gardło.
-Łuhuhuhu, zajebiście : D- zaczęła się wydzierać.
Po zjedzonym śniadaniu/obiedzie oglądałyśmy jeszcze telewizor, kiedy ogarnęłyśmy, że jest już 17:00 wbiegłyśmy do swoich pokoi szykując się na spotkanie. Wybrałam rurki, do tego moją ulubioną koszulkę w kwiatki, czarny sweterek i beżowe szpilki. Ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Włosy związałam w warkocza.
*Oczami Tali*
Na wieczór wybrałam czarną bokserkę, jasne rurki, czerwony sweter, a do tego czarne szpilki. Zrobiłam sb kreski na oczach, a włosy związałam w niedbałego koka. Po chwili wyszłam z pokoju, a na wprost mnie stanęła Marika. Obie powiedziałyśmy głośne łął. Wyglądałyśmy po prostu zajebiście ! No tak, wiem skromne jesteśmy, jak zwykle. Zamówiłyśmy taksówkę, która po chwili stanęła na podjeździe. Marika podała taksówkarzowi adres, który wcześniej dostała sms'em. Za jakieś 5 min byłyśmy na miejscu, gdzie czekali już na nas chłopcy.
-Hej- przywitałyśmy się.
-Chwila, chwila, z nami nie tak się wita!- popatrzyłyśmy na siebie zdezorientowane.
-Z nami się przytula !- rzucił inny i zaczął nas ściskać.
No okej, skoro tak no to się przytuliliśmy, przyszła pora na chłopaka w loczkach, który powiedział:
-Mmmmmm... Ktoś tutaj pięknie pachnie- uśmiechnął się nie chcąc mnie wypuścić z objęć.
-Nie przymilaj się tak i tak mnie już przez was plecy bolą- powiedziałam.
-Daj pomasuję-zaproponował, lecz inny chłopak się wtrącił.
-Harry, weź przestań się wygłupiać. Nie widzisz, że Tala i tak się z ciebie śmieje?- powiedział ten najładniejszy z nich, przynajmniej moim zdaniem.
A więc ten w loczkach to Harry, muszę to zapamiętać ! Spojrzałam na Marikę, która witała się właśnie z jakimś mulatem i uśmiechała się do niego. Ciekawe co on jej takiego powiedział...? Z zamyśleń wyrwał mnie głos Harolda:
-Liam, ja tu tylko składam propozycję, w ramach rekompensaty, a ty od razu się oburzasz.
Okej zaczynam łapać. Ten najładniejszy to Liam. Została mi do zidentyfikowania pozostała trójka. Weszliśmy do środka i chciałyśmy kupić sobie bilety, ale chłopcy powiedzieli, że to oni nas zaprosili i to oni płacą, no w sumie okej, nie mam nic przeciwko, za to my zaproponowałyśmy, że kupimy jedzenie. Kupiłyśmy 7 dużych popcornów i 7 dużych coli i zajęliśmy swoje miejsca. Usiedliśmy tak: blondyn, chłopak w kolorowych spodniach, koszuli w paski i szelkach (no nie powiem, zabawne połączenie), potem siedziała Marika, mulat, Liam, ja i Harry. Nie żeby mi coś nie pasowało... miło było siedzieć koło Liama ; D
*Oczami Mariki*
Siedziałam pomiędzy mulatem, a kolesiem w paski, ale za cholerę nie mogłam skojarzyć ich imion. Kiedy wraz z Talą kupowałyśmy jedzenie powiedziała mi tyle, że ten w loczkach to Harry, a ten z pieprzykiem na szyi to Liam. Chociaż tyle wiedziałam. Kiedy przytulałam się z mulatem powiedział mi, że ślicznie wyglądam, na co ja się uśmiechnęłam. Nie powiem wysoki jest. Fakt, że to ja jestem niska, ale miałam na sobie prawie 10-cio cm szpilki, mimo to on był jeszcze jakieś 15 cm wyższy ode mnie. Lubię takich. I tak jeszcze wyższy był pasiasty, który przy powitaniu zaczął mną kręcić i dał mi buziaka w policzek. Miło. Nagle odezwał się blondyn:
-Zayn! Daj mi trochę swojego popcornu, proszęęęęę....- zrobił maślane oczka.
-Niall, już zeżarłeś swój? A nie ma jeszcze nawet połowy filmu!- odezwał się mulat. Ha! Czyli to Zayn, a blondyn to Niall, jestem zajebista.
-Louis, daj mu swój, albo niech sobie idzie kupić!- Czyli pan w paski to Louis, okej teraz trzeba ich wszystkich spamiętać.
-Masz Niall mój, ja już nie mogę.- uśmiechnęłam się do niego.
-Ale serio? No bo wiesz, ja mogę sobie iść kupić nowy.
-Spoko nie ma sprawy, bierz.- chłopak omal nie skakał z radości.
Jednak nie dotrzymaliśmy do końca seansu, bo ja i Tala zaczęłyśmy nabierać do słomek coli i pluć w siebie, a po chwili dołączyli do nas chłopcy i... wyrzucili nas z kina, no nie ma co. Zrobiłyśmy przypał chłopakom! Oni twierdzili, że film i tak był nudny. Chciałyśmy się przejść, ponieważ do domu nie miałyśmy daleko, a chłopcy zaproponowali, że nas odprowadzą. Przystałyśmy na propozycję. Szliśmy rozmawiając i wygłupiając się. Doszliśmy wreszcie pod nasz dom. Była dopiero 21:00, więc zaprosiłyśmy chłopaków, bo nie chciałyśmy siedzieć same w domu. Zgodzili się. Postanowiliśmy zrobić sobie małą imprezę, więc Niall i Liam poszli po alkohol i jedzenie do sklepu. Po pół godziny wrócili obładowani zakupami. Rozłożyliśmy wszystko w salonie i rozpoczęliśmy zabawę...
_____________________________________________________________________
Jaaaaaki długi ; D Następny dodam jutro bądź w niedziele, zależy bo mam 'szlaban' -.-

czwartek, 19 kwietnia 2012

Rozdział 1.

Po chwili ktoś w nas wbiegł kładąc nas przy tym na niewygodnym betonie...
____________________________________________________________________________________
*Oczami Mariki*
-Ałaaa, ja pierdole, moglibyście patrzeć przed siebie, a nie ! - wybuchnęłam po polsku na grupkę chłopaków, którzy właśnie w nas wbiegli.
-Do you speak english?- zapytał jeden z nich, który właśnie podnosił z ziemi swoje okulary, które spadły mu z nosa podczas upadku.
-Yes.- zaszpanowałam :D
-Hej, Marika jak nie załapie to mi przetłumaczysz, prawda?- wyszczerzyła się moja przyjaciółka.
-Jane, nie ma sprawy.- posłałam jej ciepły uśmiech
-Hey! Can you speak english?- zapytał inny.
-Yes, yes, I'm sorry.- odpowiedziałam do chłopaka, który miał najciemniejszą skórę z pozostałej czwórki.
Przerzuciliśmy się na język angielski i rozwinęła się między nami konwersacja.
-To my was przepraszamy, że tak na was wpadliśmy, ale to wszystko przez te fanki! Czasami już mam tego wszystkiego dosyć...- odezwał się jakiś blondyn.
-Nic się nie stało.- powiedziałam podnosząc się z ziemi i ciągnąc ku górze moją przyjaciółkę. 
-Jakie fanki i dlaczego w ogóle fanki? Kim wy jesteście? Bo jakoś was nie kojarzę... a ja przecież znam w miarę dużo sławnych osób...- włączyła się Tala. Szczerze mówiąc, zaskoczyła mnie tym razem jej wypowiedzią, zawsze mówiłam, że nie zna za dobrze tego języka, a tu  prosze.
Chłopcy popatrzyli na siebie ze zdziwieniem i odpowiedział jeden z nich.
-Jak to? To wy nas nie znacie? To by wyjaśniało wasze normalne zachowanie...- powiedział to i uroczo się zamyślił.
Jestem Liam- w końcu ktoś raczył się nam przedstawić- Ten o to pan, który myśli, że każdy go zna to Louis. Ten loczek to Harry.- wskazał na chłopaka z bujnymi lokami.- To Zayn- pokazał mulata.- A to Niall- blondyn- A razem tworzymy zespół ONE DIRECTION.
-Miło mi was poznać. Jestem Marika, a to moja przyjaciółka Natalia. Przepraszam, ale troszkę się spieszymy, bo moja siostra już na nas czeka.- odpowiedziałam krótko, po czym się uśmiechnęłam.
-No, a mnie to nawet plecy bolą, po tym niefortunnym upadku...- Zaśmiała się Tala, wymieniając ze mną spojrzenie. I po chwili wybuchnęłyśmy śmiechem. Chłopcy wydali się być speszeni.
-Na prawdę przepraszamy. Może moglibyśmy wam to jakoś wynagrodzić?- wyszczerzył się mulat, po czym dodał.- Podajcie nam swoje numery, a my na pewno się odezwiemy.
Podałyśmy im swoje numery po czym wreszcie ruszyłyśmy w stronę parkingu gdzie czekała na nas moja siostra.
*Oczami Tali*
No nie powiem, nie powiem, całkiem przystojni ci brytyjczycy, a ten ich akcent... mmm wspaniały, ale spoko. Skoro twierdzą, że są gwiazdami to pewnie się nie odezwą, bo co ich obchodzą jakieś dwie panienki na które wpadli? Z rozmyśleń wyrwał mnie wrzask Mariki, która właśnie obejmowała swoją siostrę- Monicę, która krzyczała, że ta ma ją puścić, bo ją udusi. Ta sytuacja była śmieszna. Przywitałam się z Mon i ruszyłyśmy w stronę jej domu. Po jakichś 20 min Mon zaparkowała na podjeździe przed wielkim domem, z którego po chwili wybiegł uradowany Greg- jej chłopak. Przywitałyśmy się z nim i ruszyłyśmy do środka, pozostawiając go z naszymi bagażami. To co zobaczyłam odebrało mi głos. Ten dom był piękny ! W środku urządzony był bardzo nowocześnie. Na wprost wejścia ciągnął się jakiś korytarz, na którego końcu było jakieś pomieszczenie, zapewne był to salon. Korytarz był wąski. Po obu jego stronach były 4 drzwi. Po lewej stronie była to sypialnia Mon i Grega a troszkę dalej łazienka. Na wprost sypialni był pokój gościnny, a dalej kuchnia, a na samym końcu, tak jak myślałam salon. Był on ogromny z dwoma kanapami i plazmą na ścianie. Z salonu można było przejść na taras, który też nie był najmniejszy, można było z niego przejść do pokaźnych rozmiarów ogrodu. 
-To jak? Pokażemy wam teraz wasze pokoje.- odezwał się Greg.
-Jasne.- uśmiechnęłam się.
Ruszyliśmy na piętro. Zaniemówiłam z wrażenia, po tym co powiedziała nam Mon. Miałyśmy całe piętro dla siebie! Były tam 3 sypialnie, do każdej była łazienka, a do dwóch były balkony. Bez wahania obie wybrałyśmy pokoje z balkonami, gdyż obie czasami lubiłyśmy sobie zapalić ; D. Po chwili w końcu odezwała się Marika.
- A co jest wyżej?- zapytała wskazując na schody.
-Wyjdź to się przekonasz.- uśmiechnęła się Monica.
Ruszyłyśmy schodami do góry, a naszym oczom ukazał się ogromny basen. Przy brzegu stały leżaki. Co mnie zdziwiło, zamiast dachu były okna, przez które wpadało światło słoneczne, a na ścianach były lampy.
-Jeeeej.- powiedziałyśmy jednocześnie.
-Oj, nie ekscytujcie się tak.- zaśmiał się Greg.
-Tutaj jest pięknie.- powiedziała Marika.
Owszem wiedziałam, że Mon mieszka tutaj od kilku lat i że ma własną firmę, ale ten dom to jakiś wypas.
-Dobrze, teraz idźcie się rozpakować, a jak skończycie, to zejdźcie na dół na kolację.- oznajmiła nam Mon. 
Uśmiechnęłyśmy się i ruszyłyśmy do swoich pokoi.
*Oczami Mariki*
Dom był przepiękny. Poszłyśmy się rozpakować. Mój pokój był zielony. Była w nim duża szafa, na której drzwiach było ogromne lustro. Ponadto miałyśmy też balkony i własne łazienki. W łazience również było ogromne lustro i duża półka na kosmetyki oraz wanna. Kiedy się rozpakowałam położyłam się na swoim łóżku małżeńskim i postanowiłam odpocząć, lecz po chwili zapukała Tala i zrobiła to samo. Po kilku minutach jednak stwierdziłyśmy, że jesteśmy głodne i poszłyśmy na dół coś zjeść. W trakcie jedzenia poczułam wibracje telefonu i szybko odebrałam wiadomość.
*Hej, to ja Zayn, nie wiem czy mnie pamiętasz, ten z lotniska ; ) A i przy okazji jeszcze raz wszyscy was przepraszamy. Może dacie się wyciągnąć jutro do kina? xoxo*
Pokazałam to Tali i szczerze byłyśmy zdziwione, że się odezwą. Hmm... Który to był Zayn? Niem mam pojęcia, ale odpisałam:
*Spoko, nie gniewamy się, ale następnym razem wymyślcie coś mniej bolesnego na podryw : P A co do kina, to czemu nie? Tylko gdzie i o której? *
Po kilku minutach telefon znowu zabrzmiał w odpowiedzi odczytałam:
*Hahaha ; D Zapamiętamy tą cenną radę. Może o 19? Adres prześlemy wam jutro, słodkich snów- Zayn xxx*
Napisałam :
*To jesteśmy umówieni, dobranoc xo*
Podzieliłam się z przyjaciółką wiadomościami i że obie byłyśmy strasznie zmęczone, poszłyśmy spać.
__________________________________________________________
No to rozdział 1. Nie ma co pozdrowienia dla bardzo bacznie obserwującego moje opisy na gadu pana -.- Do jutra ; )

środa, 18 kwietnia 2012

Prolog.

Jestem Marika Hale. Mam 17 lat i pochodzę z Polski. Niedługo jednak mam zamiar przeprowadzić się do Londynu, gdzie mieszka moja siostra wraz z chłopakiem. Razem ze mną wyjeżdża moja przyjaciółka Tala, ona będzie tam tańczyć, w końcu to jej marzenia, a ja? Hmmm... możliwe, że poszukam pracy, żeby móc się utrzymać i zastanowić się nad własnym domem. Podszkolę język, gdyż go lubię i całkiem nieźle mi z nim idzie, prawdopodobnie później pójdę tam na studia. Nie mam zbyt dobrych kontaktów z rodzicami. Z tatą jeszcze w miarę ujdzie, ale mama wszystkiego się czepia, może to z powodu mojej aktywności religijnej? Ale mniejsza o to. Niedługo wyjazd, a ja muszę się spakować.
A więc rozpoczęły się wakacje. Jutro razem z Talą wylatuję z rodzinnej Polski. Obydwie się z tego bardzo cieszymy. Na razie będziemy mieszkały u mojej siostry- Monic i je chłopaka Grega. Kto wie może nasze plany z domem wypalą i po kilku latach będziemy tam miały swój własny... Ale to jeszcze daleka przyszłość.
Następnego dnia:
*Oczami Mariki*
Obudziła mnie mama rano. Nie wiem była może godzina 7:00? Spakowałam się już poprzedniego dnia, więc byłam gotowa. Mój tata miał odwieźć nas na samolot. Byłyśmy bardzo podekscytowane tym lotem. Obie leciałyśmy po raz pierwszy. Pożegnałyśmy się z rodzicami i poszłyśmy na odprawę. Po chwili już byłyśmy w samolocie i startowałyśmy. Chciałam coś powiedzieć do Tali, ale ona już słodko drzemała, no cóż ja tez poszłam w jej ślady. Po 2 godzinach lądowaliśmy. Skierowałyśmy się do wyjścia i wzrokiem zaczęłyśmy szukać mojej siostry. Dostałam właśnie od niej sms'a, że czeka na parkingu, bo nie chce jej się pchać do środka. Cała moja siostra -.-, pomyślałam. Odpisałam jej szybko, że zaraz tam będziemy i szybko skierowałyśmy się do drzwi prowadzących na parking. Wychodząc usłyszałyśmy piski. Nie wiedziałyśmy o co chodzi. Popatrzyłyśmy się na siebie z dziwnymi minami i odwróciłyśmy się. Po chwili ktoś w nas wbiegł kładąc nas przy tym na niewygodnym betonie...
____________________________________________________________________________________

Oto prolog jutro dodam rozdział pierwszy.  Bardzo proszę o komentarze, to dla mnie ważne... ; )

Bohaterowie:

Marika Hale- 17-letnia dziewczyna. Uwielbia się śmiać, ale tylko przy bliskich jej osobach. Bywa skryta, nie otwiera się nawet przed rodzicami, którzy mają do niej o to pretensje, bo jak to oni twierdzą, córka zbyt mało czasu z nimi spędza. Ma zaledwie 1.60 m, więc jest niska, ma brązowe włosy z pasemkami od słońca, jej niebieskie oczy czarują. Tylko jej przyjaciółka Natalia ( Tala ) wie o niej wszystko. Mieszka w małym miasteczku w Polsce. Lubi języka angielski.

Samantha Sparks- 18-to letnia dziewczyna(Marika i Tala w sierpniu kończą 18, Sam jest z marca), przyjaciółka Tali i Mariki z czasów gimnazjum. Niewiele wyższa od Mar, ma długie nogi, niebieskie oczy i naturalnie ciemne blond włosy. Ma włoskie korzenie. Nieśmiała, ale tylko przy nieznajomych, przy przyjaciołach nieźle się bawi. Doskonale zorganizowana, przez co potrafi zrobić najlepsze imprezy w mieście.

Harry Styles- Ma 18 lat, zielone oczy i brązowe loczki. Swoim zachowaniem sprawia wrażenie kobieciarza, lecz szybko ulega to zmianie.Nie lubi, kiedy dziewczyna robi pierwszy krok, to on woli decydować, jak na mężczyznę przystało. Członek zespołu One Direction.

Niall Horan- Ma 19 lat, niebieskie oczy, farbowane blond włosy i irlandzkie pochodzenie. Uwielbia grać na gitarze. Nie jest najlepszy w relacjach damsko-męskich, szczerze woli jedzenie i to jemu wyznaje miłość. Członek zespołu One Direction.
Liam Payne- Ma 19 lat, ciemne blond włosy i brązowe oczy. Skryty i tajemniczy, jako jedyny z zespołu ma dziewczynę- Danielle, którą bardzo kocha. Jest oddanym przyjacielem, przez resztę członków zespołu jest nazywany Daddy Direction. Członek zespołu.
Zayn Malik- Ma 19 lat. Jest muzułmaninem, robi wrażenie bad boy'a. Mimo to jest czuły i wrażliwy. Ma ciemne brązowe oczy i ciemne włosy. Potrafi długo przeglądać się w lustrze i rozmawiać ze swoim odbiciem, układając fryzurę. Jego ulubione powiedzonko to ,, Vas hapennin? " Zayn mówi ,, Vas hapennin". Członek zespołu.
Louis Tomlinson- Ma 21 lat, jest najstarszy z chłopców. Najlepszy przyjaciel Harrego, niktórzy nawet nazywają tę dwójkę Larry Stylinson, z połączenia ich imion oraz nazwisk. Uwielbia marchewki, oddałby za nie życie. Lubi prowadzić z nimi długie monologi. Ma zabójcze oczy i uśmiech. Zabawny, lubi opowiadać kawały. Członek zespołu.

Hej ; )

Hej Wam wszystkim ; ) To jest mój pierwszy blog. Będę go prowadzić o znanych Wam już gwiazdkach, czyli o chłopcach z One Direction. Będę tutaj zamieszczała opowiadania, które są wytworem mojej chorej wyobraźni. Mam nadzieje, że ktoś to w ogóle będzie czytał i będzie się to komuś podobało, jeżeli nie, to nie będę go prowadzić. Postaram się pisać codziennie nowe rozdziały, ponieważ sama czytam opowiadania i strasznie mnie denerwuje kiedy ktoś je rzadko dodaje, a ja już się nie mogę doczekać ; P Nie jestem jakąś fanką 1D, nie szaleje za ich muzyką, jednak lubię czytać opowiadania na ich temat i to mnie zmotywowało do napisania jednego z nich. Życzę  Wam miłego czytania i proszę o komentarze i polecanie mnie ; )
                                                                                                                                         Autorka